Notebookcheck.com reviews the Huawei Mate 20 Lite, a smartphone that has a HiSilicon Kirin 710 SoC, an ARM Mali-G51 MP4 GPU, 4 GB RAM and 64 GB of eMMC flash memory. The Mate 20 Lite is a powerful mid-range smartphone at a great price that is well-suited as most people’s next smartphone. By Mike Wobker.
Huawei Mate 20 lite SNE-LX3 HWSNE OEM Driver Download. As you will see on this page, there are links for direct download of the drivers on the official websites of manufacturers, such as Asus, HTC, Huawei, Lenovo, Samsung, Sony Mobile, Xiaomi, and others. Here you will find the download link in our download section.
Instructions on how to hard reset your Huawei Mate 20 Lite, take a look at our tutorial!Your Huawei Mate 20 Lite started to heat up? It reboots randomly, or
46 out of 100. Xiaomi Redmi Note 11. Huawei Mate 20 Lite. Here we compared two mid-range smartphones: the 6.43-inch Xiaomi Redmi Note 11 (with Qualcomm Snapdragon 680) that was released on January 26, 2022, against the Huawei Mate 20 Lite, which is powered by HiSilicon Kirin 710 and came out 42 months before. On this page, you will find tests
Huawei Mate 20 Lite is released in April 2019. The smartphone is powered by Huawei HiSilicon Kirin 710, 64-bit Processor. The smartphone is packed with 4GB/6GB RAM and the internal storage is 64GB
Vay Tiền Nhanh Ggads. Nie tak dawno mieliśmy okazję przygotować dla Was porównanie LG G7 ThinQ vs Xiaomi Mi Mix 2S. To jednak była wysoka półka cenowa. Dziś schodzimy nieco niżej by zobaczyć, czy za około 1500 złotych można dostać dobre urządzenie.[Video] Porównanie Huawei Mate 20 Lite vs Honor PlayZawartość pudełek Huawei Mate 20 Lite i Honor PlayJest dość standardowo. W obydwu urządzeniach mamy na start ładowarki 18W, kable USB ze złączem USB typu C oraz 20 Lite ma w zestawie dodatkowo folię na ekran i słuchawki z przyciskiem. Grają płytko, nie mają basu i gubią górne partie, a dźwięk wydaje się być gdzieś obok nas. Są absolutnie dobrze, że w przypadku Honora Play zdecydowano się na solidne, dobrze spasowane silikonowe etui. Oczywiście pogrubia ono telefon, ale nie Huawei Mate 20 Lite vs Honor PlayHuawei przyzwyczaił nas do dobrego wykończenia. Nie inaczej jest w przypadku obydwu testowanych modeli. Mamy tu jednak do czynienia z dwoma filozofiami przodzie obydwu telefonów mamy szkło. W przypadku Honora Play jest ono nieco zaoblone na krawędziach. Nie wiadomo, czy jest to Gorilla Glass. Mate 20 Lite jest z kolei chroniony przez Gorilla Glass trzeciej generacji. Po bokach Mate posiada błyszczącą ramkę, która zbiera dość łatwo zabrudzenia. W Honorze Play ramka jest częścią metalowej obudowy i ma ten sam w obydwu telefonach znajdują się po prawej stronie - mają dobry skok, jednak te w Honorze wydają się być nieco za wysoko. Obydwa urządzenia posiadają u dołu port USB typu C, gniazdko słuchawkowe oraz maskownicę głośnika. Po prawej stronie znajdziemy tacki na dwie karty Nano SIM albo kartę SIM i Micro SD. Największe różnice zachodzą z tyłu. Mate 20 Lite ma połyskliwe plecy, które wykończone są szkłem. Charakterystyczny pasek w środkowo-górnej części urządzenia kryje dwa aparaty oraz skaner linii papilarnych. Pojawiają się trzy problemy. Urządzenie bardzo mocno się ślizga, a jego aparaty odstają na tyle, że łatwo będzie je zarysować i uszkodzić. Dodatkowo obudowa palcuje się od patrzenia, a szkło jedynie wizualnie sprawia wrażenie zaokrąglonego, przez co chwyt nie jest zbyt pewny. Honor Play nie ma większości tych problemów. Obudowa jest metalowa. Aparat z niej odstaje, ale nie tak wyraźnie jak te w Mate’cie. Chwyt jest pewniejszy. Co prawda przeszycia antenowe są mniej subtelne, ale ostatecznie metalowa obudowa wydaje się być bezpieczniejsza. Obydwa telefony mają lepsze wykończenie niż to, które mogliśmy dostrzec podczas recenzji Pocophone Huawei Mate 20 Lite vs Honor PlayUrządzenia mają matryce w rozmiarze 6,3 cala i rozdzielczość 2340x1080 pikseli, obydwa są w aspekcie 19,5:9. Obydwa mają też u góry wcięcie na aparaty i głośnik, i o ile w przypadku Honora Play rozmiar głośnika uzasadnia rozmiar notcha, tak w Mate 20 wydaje się on być za duży, bo głośnik jest się, że Huawei mógł pojechać po kosztach i wrzucić dwie matryce. Może i tak było, ale ich kalibracja jest Mate 20 Lite jest dobry, jeśli patrzymy na niego pod prostym kątem. Kolory są dość chłodne, ale bliższe rzeczywistości. Czernie są nieco zszarzałe, ale niemniej niż w Honorze Play. Plusem jest duża jasność maksymalna, jednak kosztem minimalnej, przy której to ekran nadal mocno w Honorze jest chyba jego najsłabszym elementem. Czernie lubią się zrobić szare. Może nie jakoś mocno, ale mocniej niż w Mate 20 Lite. Urządzenie wyraźnie traci, gdy spojrzymy na nie od strony portu USB. Wtedy kolorki stają się zielonkawe i to dość wyraźnie. Obydwa urządzenia nie mają polaryzacji pionowej, ale odchył ekranu w Honorze Play całkowicie zakrzywia obraz. Przy zwykłym patrzeniu na Honora Play kolory są znacznie cieplejsze, wręcz nienaturalne i nie pomogła kalibracja w kierunku zimnych barw (dostępna w obydwu modelach). Po włączeniu ochrony ekranu wyświetlany obraz był pomarańczowy jak świąteczne również: Porównywarka smartfonówW porównaniu matryc na plus wypada Mate 20 Lite. To nie jest jednak tak, że Honor jest nieużywalny, po prostu ma inaczej skalibrowaną Huawei Mate 20 Lite vs Honor PlayObydwa urządzenia mają gniazdo słuchawkowe i głośniki w dolnej części urządzenia, które łatwo zasłonić np. podczas gry. W przypadku Honora Play producent obiecał dźwięk 3D, ale jeśli chodzi o głośnik, to gra on w mono. Podobnie jak w Mate 20 Lite. Obydwa są głośne, ale bez rewelacji - żaden nie jest wyraźnie głośniejszy, nie zbliżają się też do dobrego stereo. Jeśli miałbym wybrać lepszy - będzie to Honor Play. Gra on adekwatnie do klasy cenowej - jest głośny, donośny, ma lepsze basy i środkową partię. Mate 20 Lite jest cichszy i bardziej wyśrodkowany - gra płasko i zdecydowanie poniżej na słuchawkach da się dopasować z pomocą Equalizera i efektów Huawei Histen. Można zmienić to, w jakim kierunku mają rozchodzić się dźwięki, by tworzyć efekt 3D. Da się odczuć różnicę na słuchawkach nausznych, przy dousznych różnicy nie ma. Możemy także w obydwu urządzeniach wybrać, z jakiego typu słuchawek korzystamy i ta funkcja jak najbardziej się chodzi o jakość dźwięku na słuchawkach, obydwa urządzenia radzą sobie w porządku. Zwycięzcą jest jednak Honor Play, który gra wyraźniej, nie pomija niskich tonów, radzi sobie z wysokimi bez przesterów. Dodatkowo mocniej bije od niego bas, ale nie jest to przesada. Mate 20 Lite gra przy nim miękko, bez polotu. Jest o tyle dobry, że nie ginie nam większość środka, ale w mniejszym stopniu gra górnymi i dolnymi filmach jest remis - urządzenia mają ten sam fabryczny odtwarzacz, który działa w oknie pop-up, obsługuje napisy i standardowe kodeki. Jeśli chodzi o multimedia, to Honor znajdzie się w naszych rankingach smartfonów zdecydowanie Huawei Mate 20 Lite vs Honor PlayZwycięzca może być tylko jeden. I tutaj bezwzględnie jest nim Honor Play. Huawei mocno promował swój średniopółkowy procesor Kirin 710, który trafił do Mate 20 Lite. Że sztuczna inteligencja pomaga, że wszystko działa lepiej. Niby tak, ale nie do końca, jak to HiSilicon Kirin 710 to ośmiordzeniowa jednostka wykonana w 12 nm procesie technologicznym. 4 rdzenie Cortex-A73 są taktowane zegarem 2,2 GHz, a 4 rdzenie Cortex-A53 - 1,7 GHz. Za obsługę grafiki odpowiada Mali-G51 MP4. Do zestawu dochodzą 4 GB RAMu. Przed premierą tej jednostki można było myśleć, że jest ona konkurencją dla Snapdragona 710, teraz widać jednak, że bliżej jej do modelu 660. Ogólnie urządzenie zbliża się do innych propozycji z tą jednostką jak Mi A2 czy Nokia 7 Plus, nie jest od nich dużo codziennym użytkowaniu przez 95% czasu wszystko jest okej. Urządzenie nie zamula, daje radę z trudniejszymi aplikacjami. Gry sugerują odpalanie parametrów na średnim poziomie, ale nawet przy wyższym nie jest tak źle. Potem jednak zdarza się 5% czasu, podczas których urządzenie klatkuje przy przewijaniu menu. Lubi sobie też chrupnąć podczas używania gier. Nie zdarzyło się to w przypadku tych, które korzystają z GPU Turbo jak Asphalt 9, ale nie wszystkie aplikacje go używają. Dodatkowo RAM bywa humorzasty i jednoczesne włączenie Facebooka, Twittera i Snapchata zresetuje nam jedną z tych jest w przypadku Honora Play. Kirin 970 to jednostka znana chociażby z Huaweia P20 Pro. Ten wyprodukowany w 10 nanometrowym procesie litograficznym procesor oferuje cztery rdzenie Cortex-A73 o taktowaniu do 2,4 GHz oraz cztery rdzenie Cortex-A53 o taktowaniu do 1,8 GHz. Za grafikę odpowiada ARM Mali-G72 MP12 oraz tryb GPU Turbo. Tu także znajdziemy 4 GB RAMu. Wszystko jednak działa sprawniej. To poziom ubiegłorocznych flagowców z końcówki roku. W grach proponowane są wysokie ustawienia i nie ma co poniżej nich schodzić. Nic się nie przycina, zarówno w menu jak i podczas używania aplikacji. Nieco lepsze mogłoby być zarządzanie RAMem, bo czasem lubi sobie wyrzucić Spotify i go odświeżać, ale problemy są mniejsze niż w Mate 20 i nakładka w porównywanych smartfonachObydwa smartfony pracują pod kontrolą Androida Oreo. Obydwa mają także EMUI w wersji Choć wydawałoby się, że różnią się pod względem oprogramowania, w końcu jeden jest gamingowy, drugi nie, to jednak różnic nie ma tak elementy obydwu urządzeń, jak GPU Turbo czy funkcjonalności aparatu są niemalże identyczne w obydwu telefonach. Różnica polegała tak naprawdę na tym, że Mate 20 Lite miał więcej śmieciowych aplikacji i gier na start. Tak czy inaczej użytkownicy na start dostają 54 GB w Honorze Play i 55 w Mate 20 to naładowana funkcjami nakładka. Można w niej zmienić wszystko. Wygląd ikon jak i kolor paska powiadomień da się dopasować dzięki motywom. Możemy także schować notcha w obydwu urządzeniach, jeśli uznamy, że nam się nie podoba. Nie powinno też być problemu ze skalowaniem aplikacji do długości ekranu, a jeśli chcemy mieć jak najwięcej przestrzeni roboczej możemy użyć zamiast przycisków systemowych jednego, pływającego. Obydwa telefony posiadają też funkcję nagrywania ekranu i robienia z niego zrzutów, które błyskawicznie można wyedytować. W obydwu znajdziecie menedżera, który ma optymalizować działanie systemu i oszczędzać baterię. Wzrok oszczędzi specjalny tryb oraz opcje kontroli wyświetlanego jeden detal. Skaner w Honorze Play jest ciut szybszy i lepiej radzi sobie z brudnymi palcami. Nie wiem, dlaczego tak jest, ale różne palce w Mate 20 Lite zawsze dawały ułamek sekundy czekania dłużej niż w Honorze Play. Za to jeśli chodzi o rozpoznawanie twarzy, Mate 20 Lite nadrabia szybkością. Nie udało go się nabrać funkcje, które miały być charakterystyczne dla poszczególnych modeli, ostatecznie znajdują się w obydwu. Jeśli ktoś chce więc mieć możliwość blokowania powiadomień podczas grania, znajdzie to na obu urządzeniach. Podobnie jak aplikacje obsługujące zdjęcia, muzykę (bez equalizera, za to ze schludnym interfejsem) czy filmy. Jest też masa narzędzi, których prawdopodobnie nikt nie użyje, jak tłumacz microsoftu, lustro czy klient poczty jeśli już za coś trzeba dać plusa to Mate’owi 20 Lite za radio FM, którego na Honorze Play zwyczajnie nie ma. Poza tym, jest tak samo - gęsto od funkcji i niezbyt Huawei Mate 20 Lite vs Honor PlayMate 20 Lite był reklamowany jako telefon z fotograficznymi aspiracjami. Aparat 20 megapikseli z maksymalną wartością przesłony miał być wisienką na torcie, zwłaszcza, że zaimplementowano tu opcję zdjęć nocnych z długim czasem naświetlania, do których nie potrzeba statywu. Honor Play był reklamowany z kolei jako urządzenie do zdjęć, przy których pomaga sztuczna inteligencja. Główny aparat na papierze ma gorsze parametry - 16 megapikseli ze światłem Obydwa mają z kolei pomocniczy aparat 2 megapiksele do rozpoznawania teorii, w praktyce zostałem zaskoczony tym, jak bardzo Mate 20 Lite sobie nie radzi. Być może jest to kwestia aktualizacji systemu, podejrzewam jednak, że próbowano upchnąć zbyt wiele pikseli w zbyt małej matrycy. Zdjęcia dzienne są oczywiście w porządku. Jeśli nie będziemy ich powiększać na monitorze lub telewizorze, nic nie powinno kuć w oczy w najmniej wymagających są w trybie automatycznym dość żywe, niekiedy wręcz zbyt żywe. W słoneczny dzień mamy do wyboru dwie opcje - albo przepalamy niebo, albo nie doświetlamy budynku. W trybie manualnym można oczywiście wyciągnąć to wszystko i uzyskać w miarę znośne zdjęcie, jednak jest to opcja dla umiejących. Można tu ustawić ISO do 3200, czas naświetlania do 30 sekund oraz manualny punkt ostrości. Wtedy jednak wychodzi mniej umiejący w teorii powinni skorzystać ze sztucznej inteligencji, która rozpoznaje scenerie i na podstawie tego dobiera parametry. Problem z AI w Mate 20 jest taki, że fałszuje obraz rzeczywistości. Saturacja rośnie dramatycznie, a scenerie nabierają zupełnie innych, przesyconych barw i miękkiego wykończenia. Ich kolory stają się oderwane od inteligencja nie pomaga też w nocy. Gdy uda się nam zachować ostrość, światła przypominają plamy, gdy dłoń się poruszy - mamy latarniowe bukiety. Zdjęcia mają tyle ziarna, że jak wyjmuję telefon, to gołębie się zlatują. W rezultacie poprzez podbijanie ISO wychodzą one nienaturalne. Bardzo trudno o uzyskanie ostrości podczas klasycznego zdjęcia. Odpowiedzią powinien być tryb nocny, ale nie jest, bo nawet przy naświetlaniu zdjęć przez 17 (!) sekund są one Mate’a 20 Lite wykorzystuje Honor Play. 16 megapikseli z tyłu nie jest aż tak ziarniste. Zdjęcia mają bliższą naturze temperaturę barwową, także kolory, choć nieco szarawe, są bliższe rzeczywistym obrazom. Mimo mniejszego zagęszczenia pikseli nie widać utraty szczegółów ani ostrości na brzegach kadru. Mniejsze są też przepalenia i cienie - lepsza jest rozpiętość trybie sztucznej inteligencji nie ma jednak wygranych, są tylko mniej przegrani. Nawet po rozpoznaniu scenerii telefon koloryzuje rzeczywistość w przesadzony sposób. Saturacja rośnie, a efekt przypomina nieudolne HDR (dostępne po włączeniu jako osobna opcja). Odcięcie tła nie działa rewelacyjnie - przy większości portretów powinno sobie poradzić. Ostatecznie Honor Play kłamie mniej niż zdjęcia są mniej ziarniste i mniej rozmyte niż w Macie. Można uzyskać przyzwoitą fotkę, lepszą nawet niż z Pocophone’ zdecydowanie na korzyść Mate 20 Lite i to z banalnego powodu - ostrość znacznie częściej była lepsza, a rozmycie mniejsze. Nawet przy zerowym upiększaniu selfie na Honorze Play było zbyt gładkie i ma 4K, Mate 20 Lite nie ma. Stabilizacja obrazu jest na podobnym poziomie. Działa i trochę pomaga. Honor ma slow-motion w 120 fps. Mate ma 480 w HD, które nie wygląda za dobrze. Gubi ono też punkt, który ma rozpoznawać - w rezultacie często nie nagramy tego, co Huawei Mate 20 Lite vs Honor PlayPrzy jednakowej pojemności - 3750 miliamperogodzinach oraz podobnych ekranach, systemie i nakładce, na wydolność baterii mogą wpływ mieć dwie rzeczy - podzespoły i optymalizacja. Okazuje się, że wydajniejszy Kirin 970 jest też jednocześnie bardziej energooszczędny od 710-tki. Nie oznacza to znacznej Play wytrzymał 8 godzin przy włączonym z Wi-Fi Youtubem. Huaweiowi Mate 20 Lite zajęło 7,5 godziny, by Youtube opróżnił mu baterię. Obydwa telefony ładowały się z pomocą ładowarek Huaweia Supercharge 18 Watów. Pełne akumulatory zobaczyłem w obydwu urządzeniach po 100 dają około 6 godzin z LTE w cyklu mieszanym (włączony GPS, synchronizacja, bez oszczędzania baterii), a przy Wi-Fi można do tego cyklu dodać godzinę. Półtora dnia z telefonem będzie możliwe do osiągnięcia. Honor Play zbliżał się do 6,5 godziny przy LTE, ale w większości scenariuszy różnica była z Honorem czy lepiej na lajcie?Podczas testów ogólne lepsze wrażenia miałem z użytkowania Honora Play. Urządzenie lepiej leżało w dłoni, lepiej odtwarzało muzykę, grało w gry i korzystało na co dzień. Mate 20 Lite nie odstawał jakoś znacznie, ale bliżej było mu do urządzenia za 1200, a nie 1600 złotych na start. Huawei musi popracować nad optymalizacją Kirina 710. Honor Play będzie więc świetną opcją dla fanów multimediów. Solidne wykończenie, dobre aparaty, wyraźny dżwięk oraz bardzo dobra wydajność przyciągną tych, którzy telefonu używają intensywniej. Smartfon mogą oni nabyć w cenie 1499 złotych w RTV Euro tych, którzy szukają przede wszystkim eleganckiego wykończenia i nie chcą, żeby ich ekran zbytnio się zielenił, nada się Mate 20 Lite. Urządzenie można dorwać za 1589 zł w Media autorze: Michał Mielnik Studiuję, recenzuję, informuję. Z technologią obcuję od najmłodszych lat. Zapatrzony w smartfony, choć czasem spoglądam na inne urządzenia. Redaguję VideoNewsa - cotygodniowe podsumowanie ze świata tech oraz zestawienia z najlepszymi telefonami na rynku.
Huawei Mate 10 Lite był jednym z najciekawszych średniaków ubiegłego roku. Niestety posiadał on kilka wad, które zniechęcały do kupna. Sprawdziłem dla Was czy jego następca – Huawei Mate 20 Lite – naprawia takowe i czy jest warty zakupu. Zapraszam!Zawartość pudełka i specyfikacjaPudełko w jakim przychodzi do nas Huawei Mate 20 Lite zdecydowanie zasługuje na miano minimalistyczne. Proste, czarne i to tyle. Na jego górze umieszczono nazwę modelu jak i logo producenta. Dwie boczne ścianki to również nazwa modelu – tym razem bez loga. Kolejne dwie to informacje na temat modelu, koloru czy też IMEI. Spód to także kilka podstawowych informacji o użytkowaniu i zasadach bezpieczeństwa. Po otwarciu pudełka naszym oczom ukazuje się interesujący nas smartfon, który zapakowany jest w zabezpieczającą folijkę. Pod nim znajdziemy kartonik zawierający kluczyk do tacki SIM, instrukcję, kartę gwarancyjną a także, co ciekawe, szkło hartowane na ekran. W zestawie obecna jest również ładowarka obsługująca szybkie ładowanie, kabel USB typu C a także średniej jakości słuchawki. Mnie osobiście mocno zdziwił brak jakiegokolwiek etui – szkoda, bo w tej półce cenowej producenci zazwyczaj takowe dorzucają. Huawei Mate 20 Lite to taki trochę lepszy średniak – na to wskazuje jego specyfikacja. Wyświetlacz, z wcięciem, wykonany został w technologii IPS LCD i ma przekątną 6,3 cala. Jego rozdzielczość to 1080×2340 pikseli zaś proporcje wynoszą 19,5:9. Na jednym calu znajduje się 409 pikseli. Za sprawną pracę odpowiada procesor HiSilicon Kirin 710 (8 rdzeni o taktowaniu maksymalnym 2,2 GHz). Wraz z nim smartfon oferuje grafikę Mali-G41 MP4. Testowany przeze mnie model ma 4 GB RAMu i 64 GB pamięci wbudowanej. Pamięć wbudowaną rozszerzymy kartą MicroSD o maksymalnej pojemności 256 GB. Zdjęcia wykonamy podwójnym aparatem głównym 20 Mpx (f/ + 2 Mpx z diodą doświetlającą. Selfie zrobimy, również podwójnym, aparatem 24 Mpx (f/ + 2 Mpx. Za łączność odpowiada dwuzakresowe Wi-Fi a/b/g/n/ac, LTE, Bluetooth NFC i GPS obsługujący A-GPS, GLONASS a także BDS. Smartfon to hybrydowy DualSIM. Huawei Mate 20 Lite oferuje takie złącza jak USB typu C i mini-jack. Akumulator ma pojemność 3750 mAh i wspiera szybkie ładowanie. Urządzenie pracuje pod kontrolą Androida Oreo i autorskiej nakładki EMUI w wersji Huawei Mate 20 Lite ma wymiary mm i waży 172 wykonania oraz designOsobiście bardzo podoba mi się to jak wykonany został Huawei Mate 20 Lite. Jeśli chodzi o design – tutaj mamy kwestię sporną. Plecki smartfona wydają się być wykonane z tworzywa sztucznego bardzo dobrej jakości, które umiejętnie imituje szkło. Dość łatwo zostają na nim smugi po palcach. Problemem jest też jego wytrzymałość – po dwóch tygodniach testów gdzieniegdzie można zauważyć ryski. Ramki wykonane są z bardzo przyjemnego w dotyku aluminium. Dzięki zastosowaniu takowego smartfon nie ślizga się w ręce a chwyt jest smartfona designem przywodzą na myśl zeszłorocznego Huawei Mate 10. Mamy tutaj dwa, wertykalne, niepołączone ze sobą obiektywy. Pod nimi znajduje się dobrze umiejscowiony czytnik linii papilarnych, zaś obok – dioda doświetlająca. Całość obiega wyróżniające się, szare, wykończenie głośności i przycisk blokady zostały umieszczone na prawej krawędzi Huawei Mate 20 Lite. Przy kliknięciu można usłyszeć przyjemny dla ucha klik. Są one dość dobrze spasowane jednak występują delikatne luzy. Górna krawędź skrywa mikrofon, lewa – tackę kart SIM. Na dolnej znajdziemy mini-jacka, USB typu C a także pojedynczy to Huawei Mate 10 – front to Huawei P20. Więc mamy tutaj duży, bezramkowy (pomijając dolną belkę) ekran z akceptowalnym wcięciem. W takowym znajdziemy dwa aparaty, czujniki i mikrofon do rozmów (z ukrytą w nim diodą powiadomień).Jest jedna, bardzo denerwująca rzecz w wyświetlaczu Huawei Mate 20 Lite. Mianowicie brak jakiejkolwiek jego ochrony typu Gorilla Glass. Ekran rysuje się niesamowicie i po dwóch tygodniach testów cały pokryty jest mikro ryskami (i kilkoma zdecydowanie nie mikro).WyświetlaczJak już wspomniałem, jest to panel IPS LCD o przekątnej 6,3 cala. Rozdzielczość wynosi 1080×2340 pikseli zaś proporcje 19,5:9. PPI wyświetlacza to 409 a pokrycie przedniego panelu – około 81%.Wyświetlacz jest naprawdę dobrej jakości i szczerze mówiąc trudno tutaj znaleźć coś, co mogłoby się nie jego wykonanie jest naprawdę dobre. Podoba mi się akceptowalnej wielkości wcięcie, które nie zabiera nam miejsca na ikonki powiadomień. Ramki wyświetlacza nie są jakieś przesadnie duże a dzięki zastosowaniu szkła 2,5D i zaokrągleniu krawędzi odczucia z nimi związane są jeszcze lepsze. Dolna belka również nie przeszkadza w samym ekranem nie miałem żadnych problemów. Kolory są dobrze odwzorowane i nie da się tutaj dopatrzeć pojedynczych pikseli. Oczywiście nie spotkamy tutaj pełnego kontrastu jak w wyświetlaczach typu OLED ale nie ma co narzekać. Jakość wyświetlanego obrazu stoi na wysokim jasności jest odpowiedni i nie miałem z nim problemów ani w pełnym słońcu ani w ustawieniach producent oferuje nam to co praktycznie każdy. Zmianę temperatury wyświetlanego koloru czy też tryb koloru normalny lub też wyrazisty. Dodatkowo ustawić możemy harmonogram trybu ochrony wzroku, który zmniejsza intensywność niebieskiego światła. Oczywiście dostosować możemy również rozmiar wyświetlanego obrazu a także tekstu. Ustawić możemy także skalowanie aplikacji do zastosowanych kontrolą mamy również rozdzielczość wyświetlacza. Możemy wybrać pomiędzy standardowym FullHD+ (1080×2340) a HD+ (1560×720). Ponoć w celu oszczędzania energii. Ja osobiście z tej opcji nie korzystałem bo treści w niższej rozdzielczości wyglądają mało zdecydowany plus zasługuje opcja ukrycia wcięcia. Nie chodzi o to, że jest – to w końcu standard – a oto jaka jest. W ciągu zeszłego miesiąca w moich rękach było kilka smartfonów z notchem i żaden z nich nie radził sobie z ukryciem tak jak Huawei Mate 20 Lite. Zresztą spójrzcie na powyższe zdjęcia w których znajduje się jedno właśnie z ukrytym wcięciem. Prawda, że wygląda to naprawdę dobrze?BateriaNa pokładzie Huawei Mate 20 Lite mamy niewymienny litowo-jonowy akumulator o pojemności 3750 mAh. Naładujemy go przy pomocy obecnej w zestawie ładowarki, która wspiera szybkie jednym ładowaniu smartfon bez problemu wytrzyma jeden dzień intensywnego użytkowania (WiFi/LTE). Przy użytkowaniu oszczędnym powinno nam się udać osiągnąć około półtora dnia z dala od ładowarki. Zużycie energii przez wyświetlacz (SOT) to mniej więcej 6-7 godzin z porywami sięgającymi aż do 50% ładuje się w 40 minut zaś do 100% – w trochę ponad półtora Huawei Mate 20 Lite wykonamy podwójnym aparatem głównym. Jest to połączenie matrycy 20 Mpx o wartości przesłony f/ z drugą 2 Mpx. Wspiera je oczywiście dioda aparatu przywodzi na myśl tą znaną ze smartfonów Apple. Mamy tu więc mnogość w kwadracie, panorama, regulowanie wartości przesłony, malowanie światłem i wiele innych. Dla każdego coś dobrego i większość z nas znajdzie tutaj coś interesującego. Dodatkowo obecny jest tutaj rozbudowany tryb Pro. Ciekawostką jest Obiektyw AR czyli krócej mówiąc Snapchat połączony a Animojis. Wybór tła naszego zdjęcia, filtry na twarz czy też animowane maski to coś co może być dla niektórych a raczej aparat, został wyposażony w tryb AI Camera znany z wielu smartfonów Huawei. W tym wypadku działa on względnie dobrze. Wydaje mi się, że zdjęcia nim wykonane są zbyt nasycone i “cukierkowe”. Poniżej znajduje się porównanie. Po lewej bez opisywanego trybu – po prawej z nim. Uprzedzam też, że niektóre zdjęcia znajdujące się w galerii poniżej wykonałem właśnie z użyciem AI Camera gdyż jest to tryb domyślnie włączony.[twentytwenty][/twentytwenty][twentytwenty][/twentytwenty][twentytwenty][/twentytwenty]Aparat jest jednym z dużych plusów Huawei Mate 20 Lite. Zdjęcia są ostre, wyraziste a kolory dobrze odwzorowane. W tej półce cenowej otrzymujemy wszystko czego nam trzeba. Zdjęcia nocne jak to zdjęcia nocne – rozmazane, mało ostre i zazwyczaj ciemne. Chociaż w wypadku tych jasnych mam wrażenie, że również i tutaj urządzenie dobrze radzi sobie z Mate 20 Lite nagrywa wideo w jakości FullHD i szkoda, że nie ma tutaj 4K. Do dyspozycji mamy opcję 60 klatek na sekundę a także 30. W wersji 60 kl/s nie działa elektroniczna stabilizacja obrazu. Na jakość nagrań nie ma jak szczególnie narzekać – za tą cenę jest dobrze. Kolory odwzorowane są prawidłowo a ostrość – poprawna. Oczywiście boli brak stabilizacji w 60 klatkach na sekundę. Z filmami nocnymi jest znacznie gorzej. Problem z ostrością, duże szumy i ogólnie ciemne kolory. Oczywiście o stabilizacji nie wspomnę. OprogramowanieHuawei Mate 20 Lite działa pod kontrolą Androida Oreo z autorską nakładką producenta – EMUI – w wersji Na horyzoncie widnieje również aktualizacja do Androida 9 Emotion UI, bo tak brzmi jej pełna nazwa, to bardzo rozbudowany sub-system porównywalny możliwościami z MIUI od Xiaomi. Ogólnie mnie osobiście ta nakładka w żadnym stopniu nie porwała. Fakt, mamy tutaj dużo funkcji i możliwości personalizacji ale psuje to jakość wykonania. Po pierwsze nakładka wydaje mi się być brzydka i mało spójna z lubianym przeze mnie designem Androida. Oczywiście to kwestia gustu więc przejdźmy do bardziej nurtującej sprawy. EMUI to w mojej opinii ociężały czołg. Huawei Mate 20 Lite, mimo dobrego zaplecza wydajnościowego, działał pod jej kontrolą naprawdę słabo. Warto zwrócić również uwagę na fakt bardzo dużej agresywności systemu jeśli chodzi o aplikacje w tle. A raczej ich brak. Prawie każdy program, który nie pochodził od producenta miał utrudniony auto-start i powiadomienia z takowych pojawiały się dopiero po ich jest również bardzo duża ilość wbudowanych aplikacji. Na start były tu zainstalowane cztery gry i tyle samo aplikacji typu eBay czy Amazon Assistant. Na szczęście każdą z nich można odinstalować. Przejdźmy jednak do interesujących zmiany motywu i dostosowania do siebie całościowego wyglądu systemu w dedykowanej aplikacji,Menedżer telefonu dzięki, któremu zoptymalizujemy działanie naszego smartfona, usuniemy aplikacje z pamięci operacyjnej czy też po prostu wykonamy skan antywirusowy,Mnogość aplikacji systemowych, które oferują ciekawe funkcje. Na plus na pewno zasługuje prześliczna aplikacja muzyki i HiCare, która pozwala nam skontaktować się z serwisem, przeprowadzić diagnostykę urządzenia czy też po prostu dowiedzieć się o ciekawych możliwościach takowego,Klonowanie aplikacji,Dużo ułatwień dostępu – obsługę jedną ręką, gesty knykciami czy też czytanie na głos,Bardzo duże możliwości personalizacji takie jak zmianę przycisków nawigacyjnych na gesty znane z Androida 9 Pie czy też włączenie szufladki z biometryczneCzytnik linii papilarnychUmieszczono go na pleckach smartfona. Jest to miejsce, które ma tyle samo zwolenników co i przeciwników więc nie roztrząsajmy tego jest przez cały czas aktywny a więc nie musimy wybudzać smartfona aby go odblokować. Działa on bardzo szybko i przez cały okres testów nie miałem problemu z korzystaniem z takowego. Plusem są również gesty pozwalające przykładowo na przewijanie zdjęć w galerii czy zsunięcie paska twarzyWedług mnie funkcja wrzucona na siłę. Smartfon bardzo wolno się odblokowuje a samo skanowanie trwa z sekundę lub dwie. W ciemności skanowanie twarzy działa zaskakująco dobrze. Plusem jest brak możliwości odblokowania smartfona za pomocą dźwiękuSłuchawkiNa szczęście Huawei Mate 20 Lite wyposażony został w mini-jacka. Na takowym smartfon gra naprawdę nieźle. Nie ma tutaj żadnych udziwnień jak i żadnych ponad standardowych czynników. Jest po prostu jak sprawa wygląda z tymi oferowanymi przez producenta? No cóż. Wolę moje chińczyki za 10 złotych. Słuchawki są strasznie niewygodne i wystarczyło kilka minut aby zaczęły boleć mnie uszy. Jakość dźwięku była porównywalna do tej na moim prywatnym akcesorium a więc nie było to nic pokładzie mamy jeden głośnik umieszczony na dolnej ramce. Działa on, tak jak w wypadku słuchawek, dobrze. Dźwięk jest czysty a maksymalna głośność w moim odczuciu najsmutniejsza część tej recenzji. W założeniu jest naprawdę dobrze. HiSilicon Kirin 710 ze wsparciem 4 GB RAMu… No ale tylko w założeniu. Procesor ten miał być bezpośrednim rywalem Snapdragona 710, który to, logicznie patrząc, jest lepszy aniżeli procesory z linii Snapdragon 6xx. Czyli Kirin 710 też powinien być lepszy. Ale tak nie jest. Urządzenie działa znacznie gorzej aniżeli testowane przeze mnie modele ze Snapdragonem 636 czy też codziennym użytkowaniu, jak już wspomniałem, nie jest za ciekawie. Często zdarzały się tu przycięcia interface czy też gubienie klatek. Jeszcze gorzej było podczas korzystania z zasobożernych aplikacji takich jak przykładowo grach smartfon radził sobie średnio. Na średnich ustawieniach rozgrywka była zadowalająca. Huawei Mate 20 Lite chodził prawie płynnie chociaż zdarzały mu się przycinki. Nie zaobserwowałem za to nadmiernego nagrzewania zamieszczam zrzuty ekranu z najpopularniejszych pod tym względem został wyposażony naprawdę dobrze. Mamy tutaj dwuzakresowe Wi-Fi a/b/g/n/ac, LTE, Bluetooth NFC i GPS obsługujący A-GPS, GLONASS a także BDS. Więc w sumie wszystko co potrzebne do spotkałem się z żadnymi problemami jeśli chodzi o jakość rozmów. Nic nie zrywało a rozmówca słyszał mnie bardzo dobrze. Obecność NFC jest bardzo dużym plusem i sam chip działa bez jest dokładny i dość szybko łapie Mate 20 Lite to według mnie smartfon pełen sprzeczności. Z jednej strony otrzymujemy urządzenie, które na papierze wygląda naprawdę zachęcająco. Z drugiej zaś podczas użytkowania dowiadujemy się, że nie jest jednak tak wykonania jest naprawdę dobra i tutaj nie ma jak się do tego przyczepić. Podoba mi się również sam design smartfona i dobrze wkomponowane wcięcie. Znacznym minusem jest brak jakiejkolwiek powłoki ochronnej na wyświetlaczu – a to naprawdę duży wyświetlacz jest jednak zaskakująco dobry i to dość duży pozytyw tego zdjęć czy też filmów jest adekwatna do półki cenowej Huawei Mate 20 Lite. Jest dobrze ale mogło, oczywiście, być zdaniem samo urządzenie ma dwa główne mankamenty. Jest to optymalizacja oprogramowania a także idąca za tym wydajność, która naprawdę nie związku z tym problemem jest również cena gdyż 1600 złotych za zacinającego się smartfona to jak dla mnie zbyt wygórowana cena w 2018 więc, że Huawei przysiądzie nad oprogramowaniem Mate 20 Lite i sukcesywnie doprowadzi je do stanu używalności. Bo jeśli tak to Huawei Mate 20 Lite będzie naprawdę ciekawym i wartym polecenia średniakiem z namiastką smartfona premium.
WykonanieOprogramowanieWyświetlaczWystający aparatZbyt radykalne zamykanie aplikacji w tleTo nie flagowe urządzenia zdobywają mobilny rynek. Szczególnie, gdy spojrzymy na Polskę. W naszym kraju Huawei i Samsung biją się o pierwsze miejsce, ale to ten pierwszy chwali się, które modele są najpopularniejsze. Wśród nich są głównie modele Lite. Co prawda jeszcze jesteście przed lekturą recenzji Huawei Mate 20 Lite, ale już mogę stwierdzić, że ma ogromne szansę na podniesienie wyników firmy – podobnie, jak jego poprzednik, Huawei Mate 10 Lite. Niemniej rok minął i Chińczycy zaproponowali nowe urządzenie, które od pewnego czasu możecie znaleźć na półkach sklepowych. Tym razem nie zapytam się, czy faktycznie jest godne uwagi, a czemu jest godne uwagi? Tego i jeszcze więcej dowiecie się z tej recenzji Huawei Mate 20 Lite, do której serdecznie Was pudełko i spodziewam się standardu – prostej ładowarki, makulatury i być może etui. Jednak w tym wypadku pozytywnie się zaskoczyłem. Być może nie w pełni, ale po kolei. Faktycznie jest makulatura – jej nie może zabraknąć. Podobnie jak igły do otwierania tacki na karty SIM i pamięci. Jednak nie zabrakło szybkiej, modułowej ładowarki z zasilaczem o mocy 18 W. Co prawda nie jest to Super Charger (22 W), ale w porównaniu do konkurencji i tak prezentuje się pudełku znajdziemy również słuchawki douszne z pilotem, których jakość jest przeciętna. Jak na tego typu dodatek spodziewałem się, że będzie gorzej, aczkolwiek ostatecznie można z nich korzystać w awaryjnych sytuacjach. W moim zestawie znalazłem jeszcze folię na ekran, ale najprawdopodobniej nie jest to standardowy stawia na szkło z aluminiowym korpusem. Takie rozwiązanie jest coraz bardziej modne – niezależnie, czy niesie to ze sobą jakąkolwiek wartość dodatnią. Teoretycznie może nią być bezprzewodowe ładowanie, ale takowego nie ujrzymy w Mate 20 Lite. W przypadku testowanego urządzenia to wyłącznie kwestie estetyczne. Te faktycznie wyglądają dobrze, jeśli urządzenie jest czyste, ale szkło ma to do siebie, że łatwo się brudzi, choć w czarnym wydaniu testowanego smartfona nie rzuca się to nadmiernie w oczy. Poza tą wątpliwą kwestią, smartfon Huawei jest naprawdę dobrze wykonany. Wszystko jest dobrze spasowane, odpowiednio ulokowane, chociaż wycięcie w wyświetlaczu mogłoby być mniejsze. Jednak o nim w swoim czasie – na jednej z krawędzi znajdziemy fizyczne klawisze, których rozmieszczenie jest odpowiednie, a ich skok odpowiedni. Niemniej mogłyby być minimalnie froncie smartfon skrywa tak naprawdę ogromny wyświetlacz otoczony stosunkowo cienkimi ramkami. Wspomniałem o wycięciu, którego teoretycznie nie mogło zabraknąć. Jednak mogłoby być mniejsze – firma postawiła na symetrię, choć dało się zaoszczędzić jeszcze kilka milimetrów. Niemniej rogi, które pozostały są odpowiednio zagospodarowane przez oprogramowanie. Swoją drogą notch skrywa podwójny aparat, którego jakość jest minimalnie ponadprzeciętna, jak na tę klasę. Szczególnie ze względu na mnogość funkcji z efektem bokeh na to atrakcyjny rozwój tego, co zostało nam pokazane w poprzedniej generacji w odmianie Pro. Charakterystyczne linie przeniesiono z aluminium na szkło i zamiast w poziomie teraz są w pionie. Niestety, wciąż obiektywy wystają ponad obudowę, co jest irytujące i bardzo możliwe, że z czasem lakier z otoczek będzie się wspomnianym pasku wyróżniono też czytnik linii papilarnych, który działa bez zarzutu. Warto pamiętać, że Huawei oferuje szybkie odblokowywanie urządzenia za pomocą twarzy – obie technologie idealnie współgrają ze poszczególnych krawędziach znajdziemy takie elementy, jak:góra – dodatkowy mikrofondół – przeciętnie gniazdo słuchawkowe, przeciętny głośnik, który łatwo zasłonić oraz złącze USB-C i główny mikrofonprawa strona – tacka na karty SIM i pamięcilewa strona – klawisze fizycznaOgólnie rzecz biorąc, seria Mate w odmianie Lite ewidentnie dojrzała. Mamy do czynienia z ewolucją w kierunku premium. To czuć, gdy obok siebie mamy tanie aluminium i odpowiednio wyrobione szkło. To też kwestia gustu, sam jestem fanem „dobrego metalu”, ale jednak szklany Lite wyraźnie się wyróżnia. Niewątpliwie też rozmiar, jak i nowe, tegoroczne rozdanie Huawei dodają coś więcej do testowanego techniczna i cena Huawei Mate 20 LiteHuawei Mate 20 Lite to jednak Lite, więc nie należy spodziewać się wystrzałowej specyfikacji. Niemniej firma pokazała kilka nowych technologii, jak i na szerszą skalę w naszym kraju weszła z nową jednostką obliczeniową. Sam smartfon został wyceniony na niecałe 1600 złotych, a w zamian oferuje:6,3-calowy wyświetlacz LTPS IPS LCD FullHD+ (19,5:9, notch, 2340×1080, 81,7% wypełnienia frontu, 409 ppi)układ HiSilicon Kirin 7104 lub 6 GB RAM64 GB wbudowanej pamięci dla użytkownika (+MicroSD do 256 GB)aparaty:przód: 24 MPx (f/. szerokokątny obiektyw) + 2 MPx (czujnik głębi)tył: 20 MPx (f/ PDAF) + 2 MPx (czujnik głębi)akumulator o pojemności 3750 mAh (szybkie ładowanie do 18 W)Bluetooth NFC, USB-C, hybrydowy Dual SIM (stand-by), czytnik linii papilarnychAndroid Oreo (EMUI 158,3 x 75,3 x 7,6 mmwaga: 172 gJak pokrótce określić tę specyfikację? Skupić się na kluczowych elementach – pojawił się nowy układ dla „średniaków” i dwa zestawy podwójne aparatów. Jednak dodatkowe matryce wykorzystacie wyłącznie, gdy lubicie robić zdjęcia portretowe. Szkoda, że nie pojawiło się aktualne wydanie modułu Bluetooth. Cała reszta idealnie wpasowuje się w swoją ze smartfonami z wycięciem w wyświetlaczu jest taki, że najczęściej rogi nie prezentują nic, gdy aplikacje są uruchamiane w trybie pełnoekranowym. W przypadku paneli LCD oznacza to szarość, która po prostu wygląda źle. Mate 20 Lite stawia właśnie na LCD w odmianie LTPS, ale efekt pozytywnie mnie zaskoczył. Panel w tym smartfonie prezentuje obraz wyjątkowo żywy, ostry, z dobrym odwzorowaniem kolorów i z ciekawym kontrastem. Czerń? Jeśli nie będziemy podbijać jasności, to ta też jest akceptowalna – nawet na rogach. Jasność jest przeciętna – zarówno dolny, jak i górny poziom są Mate 10 Pro po prostu ośmieszył konkurencję pod względem czasu działania na jednym ładowaniu. Teraz od tej rodziny po prostu wymaga się świetnie pracujących ogniw. Mate 20 Lite ma większy wyświetlacz, niż wspomniany Mate 10 Pro, ale też mniejszy akumulator. Rezultat nie jest tak dobry, ale wciąż akceptowalny dla tej serii. Ponad dzień pracy jest możliwy w spokojnym trybie użytkowania, gdy korzystamy z aplikacji takich, jak Facebook, Messenger, YouTube, Chrome i innych, prostych tytułów. W tym czasie ekran może być włączony przez ponad 7 i pół godziny. To naprawdę dobry wynik, ale nie tak dobry, jak w Mate 10 Pro. Praca na pełnych obrotach sprawia, że smartfon robi się ciepły, co też niewątpliwie wpływa na zużycie energii. W tym scenariuszu Mate 20 Lite prosi o ładowarkę po 4 godzinach. Regeneracja ogniwa trwa niecałe 2 niewątpliwie rok udanego rozwoju Huawei – głównie w kwestii aparatów, ale oczywiście nie tylko. Wyjątkiem nie jest testowany model. Pojawiła się sztuczna inteligencja, pojawił się efekt rozmazywania tła, czyli też dodatkowa matryca i od groma ciekawych trybów. Sama aplikacja jest niesamowicie wygodna. Przełączanie pomiędzy kolejnymi trybami jest szybkie i banalne, a to, co najbardziej doceniam w aplikacji aparatu w Mate 20 Lite to opis poszczególnych oznaczeń, funkcji, jak i trybów. To sprawia, że każdy się Może zacznijmy ogólnie od braków. Zapomnijcie o rozdzielczości 4K w przypadku filmów. To zadziwiająca strata – nawet, jak na tę klasę. Teraz faktycznie przejdźmy do jakości, która jest akceptowalna. Aparat Mate 20 Lite nie rzucił mnie na kolana, ale z drugiej strony nie oczekiwałem od niego zbyt wiele. Zadziwiająco dobrze radzi sobie tryb sztucznej inteligencji, który wyraźnie robi różnicę w jakości. Problemy ujawniają się przede wszystkim, gdy brakuje światła – szumy, brak szerokiej ekspozycji tonalnej czy też szarość kolorów. To główne bolączki widoczne zarówno w zdjęciach, ale jeszcze bardziej w i wydajnośćEMUI jakie jest, każdy widzi. Można je lubić, choć to nakładka chyba najczęściej określana mianem brzydkiej. To kwestia gustu, aczkolwiek mały lifting powinien się pojawić. Niemniej dodatków jest naprawdę wiele – możliwość konfiguracji każdego aspektu takich, jak wyświetlacza, dźwięku czy też zużycia energii. Pojawia się też sporo tzw. bloatware’u, ale na szczęście nie jesteśmy do niego zmuszani na każdym kroku. Co ciekawe, Tryb impreza może się spodobać wielu osobom – wszystko sprowadza się do bezprzewodowego dzielenia się muzyką z innymi smartfonami w ramach jednej sieci. Tradycyjnie wygląd oprogramowania, jak i wszelkie dodatki znajdziecie na poniższych zrzutach ekranu:Skoro wiemy, że Huawei daje naprawdę wiele do modelu Lite, to jak to wszystko działa? W końcu mamy do czynienia z nowym układem dla średniaków, ale nie zestawiajmy Kirina 710 ze Snapdragonem 710 – ten drugi jest wyżej notowany. Ta jednostka od HiSilicon bliższa jest chociażby Snapdragonowi 660. To wszystko jest odczuwalne, aczkolwiek czuć skok względem poprzednika, Mate 10 Lite. Jest zdecydowanie lepiej, ale jeszcze widać, że Oreo ukryte pod EMUI momentami ma dość. Nie jest to odczuwalne na każdym kroku. Po prostu momentami coś zwolni, ale to nie to bardzo mnie dotknęło w kwestii wydajności. Mate 20 Lite został wyposażony w 4 GB pamięci operacyjnej, ale jej zarządzanie momentami jest zbyt rygorystyczne – nawet proste aplikacje, pomiędzy którymi często przechodzę podczas jednej „sesji” z urządzeniem potrafią zostać zamknięte zamiast zamrożone. To na dłuższą metę może irytować. Jednak jeśli chodzi o samą moc obliczeniową, to smartfon być może uruchamiał się z gorszymi ustawieniami w najlepszych tytułach, ale nie miał problemu z ich wyższy wynik, tym Mate 20 Lite recenzja – podsumowanieHuawei Mate 20 Lite pokazuje udaną ewolucję tej firmy, jak i samej serii. Wciąż czuć, że to nie jest najwyższa półka, ale dopiero przy bliższym zapoznaniu. Budowa nie różni się niczym od flagowych propozycji wielu producentów. Oczywiście wnętrze pokazuje, że jest ciut mniej mocy obliczeniowej, gorsze matryce, ale wszystko to jest odpowiednie na swoją klasę. Ponadprzeciętnie wypada akumulator oraz pozytywnie zaskakuje wyświetlacz. Czy to jest warte 1600 złotych? Patrząc na ceny bezpośrednich konkurentów to tak, ale pamiętajmy, że mamy „tanie flagowce” na rynku. Zestaw 7 Budowa 8 Specyfikacja techniczna 7 Wyświetlacz 7 Akumulator 7 Aparat 7 Oprogramowanie 7 Wydajność
Huawei Mate 20 Lite to jedna z ciekawszych propozycji chińskiego producenta w 2018 roku. W tym teście przyglądamy mu się bliżej i sprawdzamy co oferuje słuchawka za 1600 złotych. Seria oznaczona „Lite” od firmy Huawei cieszy się sporym zainteresowaniem. Wystarczy przywołać tutaj chociażby niezwykle udany model P20 Lite, który recenzował na łamach naszego portalu Wojtek. Podobne, ciepłe przyjęcie zaliczyła cała seria „Mate”, szczególną popularnością w naszym kraju cieszył się w ubiegłym roku model Mate 10 Lite, który dostępny był chociażby w korzystnych opcjach abonamentowych u lokalnych operatorów. W tym roku Huawei wypuścił na rynek naturalnego następcę, co więc się zmieniło i czy warto wydać na ten smartfon 1600 złotych? Na początku warto zapoznać się z podstawową specyfikacją testowanego przez nas modelu. A ta prezentuje się następująco: System: Android Oreo z nakładką EMUI Wyświetlacz: 6,3”, Full HD+ (2340×1080 pikseli), IPS, szkło Procesor: HiSilicon Kirin 710, 4x Cortex-A73 2,2 Ghz + 4x Cortex A53 1,7 GHz RAM: 4 GB, Pamięć: 64 GB, Aparat tylny: 24 MP + 2 MP, Aparat przedni: 20 MP + 2 MP, Dodatkowe informacje: Bluetooth, Wi-Fi, GPS z A-GPS, Glonass i Beidou, modem LTE, czytnik linii papilarnych, złącze mini-Jack mm, Akumulator: 3650 mAh, funkcja szybkiego ładowania, Wymiary i waga: 158,3 × 75,3 × 7,6 mm, 172 gramy, W zestawie ze smartfonem otrzymacie: ładowarkę sieciową, kabel USB-C, słuchawki, szkło ochronne na ekran, instrukcje, pudełko, kluczyk do szufladki z kartą SIM. Klasa biznes w błękitnych barwach Trzeba przyznać, że Mate 20 Lite wygląda naprawdę świetnie. Otrzymaliśmy do testów egzemplarz w kolorze niebieskim, który prezentuje się rewelacyjnie. Plecy wykonane zostały bowiem ze szkła, które pięknie połyskuje i mieni się wręcz w oczach. Oczywiście takie rozwiązanie ma także swoje wady w postaci palcowania się. To jednak powszechny problem dzisiejszych smartfonów, które chcą wyglądać dostojnie, czyli po prostu bardziej „premium”. A Mate 20 Lite zdecydowanie takie aspiracje posiada. Producent na tyle urządzenia umieścił dwa, nieco wystające obiektywy, lampę doświetlającą oraz czytnik linii papilarnych. Całość waży 172 gramy, czyli zaledwie o 8 gramów więcej niż poprzednik. Przejdźmy teraz na przód, bo ten zdaje się być jednak ważniejszą częścią smartfona. Znajdziemy tutaj duży, 6,3-calowy ekran FullView o rozdzielczości FullHD+, czyli uściślając 2340×1080. Mamy tutaj oczywiście charakterystyczne już wcięcie w wyświetlaczu, które jednym może się spodobać, innym już niekoniecznie. Zawsze mamy możliwość wyłączenia tej funkcji jeśli nie przypadnie nam do gustu. Na wspomnianym notch’u umieszczono dwie kamery, które posłużą nam do robienia selfie oraz wideorozmów. Przejdźmy do krawędzi urządzenia. Na prawym boku znajdziemy przycisk zasilający, a także drugi służący do sterowania głośnością. Po lewej stronie urządzenia producent umieścił gniazdo na kartę SIM, z racji, że Mate 20 Lite posiada obsługę Dual Sim, to jedną z kart opcjonalnie zastąpić możemy kartą microSD o maksymalnej pojemności 256 GB. Kierując się na dół telefonu dostrzeżemy przede wszystkim port ładowania USB-C, głośniki oraz złącze mini-Jack mm. Fajnie, że znalazło się na nie miejsce, nie każdy posiada słuchawki Bluetooth, a przejściówki bywają mało praktyczne. cala i FullHD+, czego potrzeba więcej? Ekran w nowym Mate 20 Lite prezentuje się świetnie. Pomimo zainstalowania dużej, 6,3-calowej matrycy nie mamy wrażenia, że urządzenie jest ogromne i nieporęczne. To dzięki wąskim ramkom oraz zastosowaniu popularnego już wcięcia, tym samym producent powiększył sam ekran, a nie ucierpiała na tym wielkość telefonu. Rozdzielczość 2340×1080 pikseli daje zagęszczenie pikseli na cal w postaci 409 PPI. W efekcie nie dostrzegamy pojedynczych pikseli na wyświetlaczu. Jasność ekranu również stoi na dobrym poziomie, jedyne do czego można się przyczepić to słaba jego czytelność w słońcu. Ciekawym rozwiązaniem systemowym jest możliwość zmiany rozdzielczości ze standardowego FullHD+ na HD+. Na pewno korzystnie wpłynie to na czas pracy urządzenia na jednym ładowaniu. System oraz wydajność Huawei Mate 20 Lite, jak już wspomniałem, działa pod kontrolą systemu Android Oreo wraz z autorską nakładką producenta EMUI Jak doskonale wiemy niektóre rozwiązania producentów modyfikujące system są za bardzo przekombinowane, biją po oczach nieprzetłumaczonymi na nasz rodzimy język zwrotami w ustawieniach. Huawei jednak przyzwyczaił nas do świetnie zoptymalizowanego oraz przetłumaczonego systemu, na szczęście producent doskonale potrafił wybrać to co ważne i przydatne, dodał do tego ładny design oraz ogólną lekkość działania i voilà! Tak pokrótce można przedstawić kwestię systemu. A ten pracuje bardzo sprawnie i na ogół płynnie, owszem, kiedy mamy otwartych wiele zakładek w przeglądarce, a w tle uruchamiamy aplikacje, albo gry, to spowolnienia oraz pojedyncze przycięcia się zdarzą. Nie jest to jednak uciążliwe dla użytkownika i nie psuje wrażeń z obcowania z tym smartfonem. Cieszy obecność 4 GB pamięci RAM, przy dużych potrzebach Androida to aktualnie powinno być niezbędne minimum. Niestety wciąż na rynku większość słuchawek w średnim segmencie posiada jedynie 3 GB, a i znajdą się niechlubne przypadki smartfonów wyposażonych w jedyne 2 GB. Na szczęście jest ich już coraz mniej. Kolejną świetną rzeczą w Mate 20 Lite jest czytnik linii papilarnych umieszczony na plecach urządzenia. Działa bardzo sprawnie i odczytuje zeskanowany palec ze świetną precyzją oraz celnością. Ciekawą opcją jest również odblokowywanie urządzenia za pomocą przedniej kamery, opcja doskonale znana z iPhone’a X i choć w przypadku Huaweia nie jest to tak zaawansowany algorytm, to jednak działa całkiem przyzwoicie. Nawet podczas słabych warunków oświetleniowych telefon rozpoznawał moją twarz i się odblokowywał. Za to duży plus. Producent wraz z EMUI oddaje nam szereg przydatnych funkcji. Zacznijmy jednak od początku. Jeśli chcecie nauczyć korzystać ze smartfona osobę starszą lub mniej zaawansowaną, to Huawei zdecydowanie to ułatwia. Mamy bowiem tryb prosty, którego włączenie wprawdzie ogranicza nieco korzystanie z telefonu i niektórych aplikacji, ale za to interfejs jest prosty i przejrzysty. Mamy kilka najważniejszych kafelków, których kliknięcie wywołuje chociażby funkcję pisania wiadomości. Możemy także połączyć się z siecią, albo przejść do galerii zdjęć. To co jednak bardzo mi się podoba w nakładce Huawei Mate 20 Lite, to znany już z poprzednich modeli „Menedżer telefonu”. To swego rodzaju centrum zarządzania służące do optymalizacji naszego urządzenia. Mamy możliwość przeskanowania go pod względem obecności wirusów, albo zwolnić niepotrzebnie zajmowaną pamięć. Jest też opcja blokowania złośliwych numerów, a całość zamknięta została w bardzo estetycznej aplikacji, którą mamy pod ręką. Co jeśli jednak w tramwaju najdzie was ochota na chwilę rozrywki i będziecie chcieli zagrać w ulubiony tytuł? Cóż, z mniej wymagającymi grami telefon radzi sobie bardzo dobrze, nieco gorzej jest w przypadku wymagających gier. Będziecie w większości zmuszeni do balansowania ustawieniami graficznymi w kierunku tych niższych, aby osiągnąć płynną rozgrywkę, choć tak naprawdę nie ma tutaj reguły. Takie Life is Strange chrupie na każdym kroku i rozgrywka jest praktycznie niemożliwa, podczas gdy PUBG działa w miarę płynnie na niższych ustawieniach. Huawei Mate 20 Lite nie jest jednak smartfonem dla graczy i do miana takiego nie aspiruje. Nie oszukujmy się, w takiej cenie ciężko dostać topowy telefon z podzespołami z najwyższej półki, umożliwiający granie w najnowsze tytuły. Producent musiał ciąć koszty i postawić na inne, ważniejsze elementy. Poniżej zapoznać możecie się także z wynikami, jakie Mate 20 Lite uzyskał w programie Geekbench 4. Aparat oraz multimedia Huawei Mate 20 Lite pod względem multimediów na papierze wygląda bardzo dobrze. Mamy tu przecież z tyłu podwójny sensor o rozdzielczościach 20 oraz 2 Mp i jasności f/ natomiast z przodu producent umieścił także dwa aparaty pracujące w rozdzielczościach 24 oraz 2 Mp, o jasności f/ Nowością sprawiającą, że Mate Lite staje się mniej „lite”, a bardziej „pro”, jest zastosowanie technologii AI, która odpowiada za rozpoznawanie scen. Doskonale znana użytkownikom Huawei’a P20 Pro. A scen jest tutaj całkiem sporo, dla tylnych aparatów mamy aż 22, natomiast, co warte odnotowania tryb AI działa również w przypadku kamer z przodu. Tutaj rozpoznaje on przede wszystkim główny fotografowany obiekt, np. twarz, ale także tło, sugerując jakie kroki powinniśmy podjąć, aby zdjęcie wyszło korzystnie. Do dyspozycji użytkownika w aplikacji aparatu został oddany także tryb AR, znajdziemy w nim trójwymiarowe Qmoji pozwalające zmienić nam się chociażby w jakiegoś zabawnego zwierzaka. Element ten został wykonany bardzo dobrze, animowane postaci reagują kiedy mrugniemy okiem, zmarszczymy brwi, czy poruszymy ustami. Jest sporo efektów, a także możliwości wyboru tła, dużo zabawy gwarantowanej i to nie tylko dla najmłodszych. Przechodząc jednak do samych zdjęć, to te wykonane za pomocą smartfona są bardzo dobre. Świetne, żywe kolory nadają im dodatkowego ubarwienia, nie są widoczne szumy. Oczywiście optymalnymi warunkami do fotografowania jest światło naturalne, natomiast podczas używania aparatu nocą, przy sztucznym oświetleniu również jest całkiem dobrze. Tutaj szumy już są obecne, natomiast fotografie są na ogół prezentują się dobrze, a lampa doświetlająca spełnia swoją rolę znakomicie. Sam interfejs aplikacji nie jest skomplikowany, podstawowe tryby dostępne są pod ręką, choć aby skorzystać z filtrów czy śledzenia będziemy musieli już poszperać w opcjach. Nie jest to jednak uciążliwe i po kilku dniach użytkowania wchodzi w krew. W kwestii nagrywania wideo jest natomiast przeciętnie. Smartfon posiada możliwość rejestrowania obrazu jedynie w FullHD, na szczęście jest tryb nagrywania w 60 klatkach na sekundę. Niestety podczas pracy w takiej konfiguracji kamera często ma problemy z mierzeniem ostrości i ustawieniu jej na właściwym obiekcie. Mamy także na pokładzie stabilizację obrazu, ale ta działa jedynie w 30 klatkach na sekundę i sprawdza się wyłącznie za dnia. Nocą telefon łapie mnóstwo szumów i gubi ostrość, jeśli więc bardzo zależy wam na tym elemencie, to Mate 20 Lite nie zastąpi wam dobrej kamery. Z ciekawszych opcji przemawiających na korzyść telefonu jest tryb kręcenia wideo w aż 16-krotnym spowolnieniu, czyli 480 fps i przy zachowaniu rozdzielczości HD. Należy jednak pamiętać o dobrym oświetleniu nagrywanej sceny. Telefon został wyposażony także w głośnik umieszczony na dolnej krawędzi, po prawej stronie od gniazda ładowania USB-C. Dźwięki wydobywające się z niego nie wyróżniają się niczym szczególnym, sytuacja podobnie wygląda jeśli chodzi o maksymalny poziom głośności- ten jest po prostu wystarczający, nic więcej. Po podłączeniu słuchawek natomiast niewiele się tu zmienia. Dźwięk jest raczej płaski, na próżno szukać jakiś świetnych doznań, oczywiście możemy go kalibrować i spróbować poszperać w ustawieniach aby osiągnąć zadowalający nas poziom. Bateria: ładowanie, czas pracy, tryby Huawei Mate 20 Lite wyposażony jest w akumulator o pojemności 3750 mAh. To całkiem sporo, jednak duży ekran i prądożerne podzespoły często weryfikują obietnice oraz przewidywania producentów w tym względzie. Jak jest więc z baterią w Mate 20 Lite? Krótko mówiąc: nie musicie się o nią martwić i nosić ze sobą power banka. W trybie mieszanym (oglądanie filmów, gry, rozmowy, smsy) telefon spokojnie wytrzyma cały dzień na jednym ładowaniu. Jeśli to dla was mało, to możecie zmniejszyć chociażby rozdzielczość ekranu i ustawić automatyczną jego jasność, a wtedy uda wam się uzyskać 1,5 do nawet 2 dni pracy. To wynik dobry, aczkolwiek nie wyśmienity. Należy wziąć także pod uwagę fakt, iż Mate 20 Lite wspiera tryb szybkiego ładowania, a sam zasilacz dołączany jest do zestawu. Naładowanie telefonu od 0 do 100 procent zajmuje prawie 2 godziny. Typowy SOT to w tym przypadku około 5 godzin, tak więc smartfon wypada tutaj raczej dosyć przeciętnie. Są też dwa tryby oszczędzania energii, warto jednak dodać, że wybierając ten ultraoszczędny, funkcjonalność telefonu jest mocno ograniczona, macie bowiem dostęp do zaledwie podstawowych funkcji, takich jak prowadzenie rozmów, czy wysyłanie wiadomości tekstowych. Może się natomiast przydać, kiedy podróżujecie, zapomnieliście zasilacza lub powerbanka, a czekacie na ważny telefon, czy wiadomość. Podsumowanie Czy zatem Huawei Mate 20 Lite to dobra propozycja? Jeśli szukacie ładnego, eleganckiego telefonu z ciekawą nakładką systemową, dobrym aparatem oraz kilkoma ciekawymi funkcjami, to owszem. Telefon świetnie sprawdzi się również jako przenośny aparat. Musicie jednak pójść na pewien kompromis i zaakceptować kiepską jakość wideo oraz przeciętną wydajność w bardziej wymagających grach, czy podczas wielozadaniowości. Sprzęt do testu udostępnił producent. Ocena Zalety świetny design precyzyjny czytnik linii papilarnych odblokowywanie za pomocą skanowania twarzy dobrej jakości aparat oraz tryb rozpoznawania scen standardowe złącze mini-jack Wady przeciętna wydajność słabej jakości wideo i brak nagrywania w 4K Podsumowanie Huawei Mate 20 Lite to propozycja średniopółkowego smartfonu dla użytkowników, którzy lubią mieć sporo możliwości personalizacji systemu operacyjnego, wykorzystują telefon jako przenośny aparat, aczkolwiek są w stanie znieść kompromisy w postaci słabej jakości nagrywanych filmów, czy nieco ograniczonej wydajności.
Huawei Mate 20 lite to smartfon, który wyglądem i jakością wykonania przypomina raczej kilkukrotnie droższe flagowce. Przyjrzeliśmy mu się bliżej, aby dowiedzieć się, dlaczego cieszy się w Polsce tak wielką więcej Polaków korzysta na co dzień ze smartfonów marki Huawei. Pokazują to najnowsze statystyki, zgodnie z którymi producent ten jest jednym z liderów sprzedaży w Polsce. Sukces wynika przede wszystkim ze świetnej sprzedaży smartfonów ze średniego segmentu cenowego, którego jednym z przedstawicieli jest właśnie Huawei Mate 20 lite. Co sprawia, że "średniaki" marki Huawei działają na konsumentów niczym magnes?Wystarczy jeden rzut oka w kierunku Huawei Mate 20 lite, aby zakochać się w tym, jak wygląda. Od strony designu i jakości wykonania nowość firmy Huawei przywodzi na myśl smartfony z najwyższej półki cenowej. Obudowa wykonana w kolorach złotym, czarnym lub niebieskim pokryta jest odpornym na zarysowania szkłem. Jej zaoblone krawędzie nie tylko poprawiają komfort obsługi urządzenia, ale dodają mu jeszcze więcej uroku. Ramka otaczająca obudowę wykonana została z dobrej jakości aluminium. Cała konstrukcja jest należycie spasowana i próżno tu szukać jakichś prezentuje się duży, ekran wykonany w technologii LTPS IPS. Wyświetla on obraz o rozdzielczości 2340x1080 pikseli. Współczynnik proporcji obrazu pozwolił uzyskać relację wielkości ekranu do przedniego panelu obudowy na poziomie Jasność matrycy to ok. 470 cd/m2. Taki wynik oznacza, że wyświetlacz pozostanie czytelny także w słoneczny dzień. Współczynnik kontrastu na poziomie 1480:1 zwiastuje ładne przejścia tonalne oraz dobrze nasycone, żywe kolory. Jak na urządzenie z ekranem o tak sporej wielkości, obudowa jest bardzo zgrabna - jej wymiary to x x mm. Na tylnym panelu obudowy, w asyście dwóch obiektywów znajduje się czytnik linii papilarnych. Podobnie jak wszystkie czytniki linii papilarnych stosowane w smartfonach marki Huawei i Honor cechuje się on wzorcowym działaniem. Odblokowanie urządzenia trwa zaledwie ułamki sekund, a odcisk palca jest rozpoznawany bezbłędnie nawet wtedy, gdy palec jest wilgotny. Huawei Mate 20 lite może pochwalić się obecnością technologii NFC. Specjalny chip umożliwi dokonywanie płatności zbliżeniowych smartfonem w taki sam sposób, w jaki płacimy kartami płatniczymi. Wystarczy zainstalować na smartfonie aplikację banku oferującego możliwość płatności za pośrednictwem NFC lub postawić na popularne rozwiązanie Google nie zapomniał o miłośnikach muzyki. W smartfonie obecne jest coraz rzadziej pojawiające się gniazdo audio jack mm. Za jego pośrednictwem do urządzenia podłączyć można słuchawki. Para niezłych słuchawek dousznych znajduje się w zestawie z telefonem. Huawei zadbał także o odpowiednią donośność głośnika mono ukrytego w dolnej krawędzi obudowy. Generowane przez niego dźwięki są naprawdę satysfakcjonującej amatorów fotografii mobilnej czeka zestaw aparatów pozwalających na wykonanie dobrej jakości zdjęć. Z tyłu znajduje się podwójny moduł 20 + 2 Mpix. Z przodu producent zdecydował się wykorzystać matryce o rozdzielczości 24 i 2 Mpix. Aparaty pomocnicze pozwalają uzyskać w fotografii portretowej jeszcze lepszy efekt rozmycia tła (bokeh). Aparaty Huawei Mate 20 lite wspomagane są przez sztuczną inteligencję, która pomaga dobrać najlepsze ustawienia do fotografowanej sceny. Aplikacja po włączeniu trybu AI samodzielnie wykryje w kadrze zwierzęta, roślinność, a nawet zabytki i dostosuje parametry celem uzyskania jak najlepszej fotografii. Zdjęcia wykonane za dnia cieszą oko poziomem detali i niezłą rozpiętością tonalną. Kamerka do selfie nie pozostaje ze swoją wydajnością daleko w tyle. Osoby rejestrujące za pomocą smartfonów filmy bez wątpienia docenią tryb 16-krotnego slow motion, umożliwiający nagrywanie materiałów wideo w zwolnionym tempie, w 480 klatkach na Mate 20 lite korzysta z najnowszego układu Kirin 710, wykonanego w 12 nm procesie technologicznym, wspieranego przez 4 GB pamięci RAM. Taki zestaw czyni ze smartfona urządzenie sprawnie radzące sobie z płynną obsługą zarówno systemu Android, jak i instalowanych na nim aplikacji. Przełączanie się pomiędzy otwartymi aplikacjami jest płynne, podobnie jak działanie nawet co bardziej wymagających programów. W swojej klasie cenowej Mate 20 lite na pewno nie zawodzi, a dla wielu osób jego działanie będzie pozytywnym Mate 20 lite nie jest może najwydajniejszym ze smartfonów w swoim segmencie, ale zastosowanie procesora Kirin 710 ma swoje zalety. Niemałym atutem płynącym z wykorzystania tego nowoczesnego, energooszczędnego procesora jest czas pracy na baterii, jaki Mate 20 lite oferuje użytkownikowi. Dla wielu osób będzie to kwestia ważniejsza, niż wydajność w wymagających, trójwymiarowych grach. Bateria w Huawei Mate 20 lite ma pojemność 3750 mAh. W połączeniu z wykonanym w nowym procesie technologicznym procesorem i dobrze zoptymalizowanym oprogramowaniem umożliwi ona nawet 2 dni pracy bez konieczności ładowania. Jeśli ze smartfona korzystacie często, urządzenie będziecie zapewne ładowali późnym wieczorem. Proces ten znacząco usprawnia obecna w zestawie ładowarka 9V2A i technologia szybkiego ładowania. Warto w tym momencie zaznaczyć, że Mate 20 lite dysponuje nowoczesnym i wygodnym w obsłudze złączem USB Typu Mate 20 lite jawi się jako świetna propozycja dla użytkowników poszukujących smartfona pięknego, solidnie wykonanego, wyposażonego w efektowny ekran oraz gwarantującego długi czas pracy na baterii. Konkurencja w średnim segmencie cenowym jest duża, ale propozycja Huawei wychodzi ze starcia z konkurentami obronną ręką, oferując naprawdę wiele. Mate 20 lite to urządzenie kompletne, oferujące praktycznie wszystkie nowe technologie, jakimi może dysponować urządzenie sprzedawane w tak przystępnej cenie. Mamy tu moduł NFC, USB Typu C, czy też traktowane przez wiele firm po macoszemu złącze audio jack mm. Miłośników fotografii mobilnej nie zawiodą podwójne aparaty umieszczone po obu stronach urządzenia. W cenie ok. 1299 złotych trudno oczekiwać więcej od tego, co oferuje Huawei Mate 20 więcej: strony Huawei Mate 20 lite:- piękna obudowa- świetna jakość wykonania- jasny, kontrastowy ekran- dobra jakość zdjęć- szybki czytnik linii papilarnych- długi czas pracy na baterii- NFC
huawei mate 20 lite co w zestawie